Bronzer czy róż?
Szczerze, kocham jeden i drugi.
Złocisty bronzer i promienny róż są piękne same w sobie, lecz w połączeniu stają się niezastąpionym duetem. Róż nadaje skórze świeżość i efekt subtelnych rumieńców. Bronzer podkreśla opaleniznę, a zimą przywraca mnie do życia. Która z nas nie chce czuć się atrakcyjnie i radośnie, szczególnie w czasie pozbawionych słońca, zimowych dni?
Jeśli masz złe doświadczenia z jednym z tych produktów, prawdopodobnie nakładałaś go źle. Pudrowe bronzery i róże najlepiej aplikuje się mięciutkim pędzlem, a kremowe – palcami. Znaczenie ma także rozmieszczenie produktu na skórze, które wpływa na końcowy efekt.
Aby uzyskać złudzenie złocistej opalenizny, bronzer najlepiej aplikować tuż poniżej linii włosów i kości policzkowych oraz na dekolt. Róż wygląda najpiękniej na środku „jabłek” policzków, nadaje wtedy twarzy młodzieńczy wygląd.
Subtelne, kolorystyczne przejście od różu, nałożonego na centralną część policzków, do wyrzeźbionych bronzerem kości policzkowych, wygląda najlepiej. Szczególnie na skórze kobiet o ciemnej i bardzo ciemnej, czekoladowej karnacji.
I ostatnia zasada, która zawsze się sprawdza: minimalizm. Dobry makijaż sprawia, że skóra wygląda zdrowo. Jeśli usłyszysz „jak pięknie wyglądasz!” zamiast „świetny makijaż” to znaczy, że cel został osiągnięty!
Tekst: Joanna Stawowy
Zdjęcia: Joe Gardner