Dwa tygodnie bez kawy (prawie)
Dwa tygodnie bez kawy, czyli o tym, jak wygląda kofeinowy detoks i czy warto go przeprowadzać.
Smakoszem kawy zostałam jako nastolatka. Występowałam w teatrze i filiżanka małej czarnej, zamówiona w teatralnym bufecie, wydawała mi się kwintesencją aktorstwa i symbolem dorosłości. W liceum, kubek wypełniony aromatycznym płynem dodawał mi energii, a w klasie maturalnej, w towarzystwie wypalanego ukradkiem papierosa, był symbolem buntu i niezależności. Ukochany film z tamtego okresu? Kawa i papierosy Jima Jarmusha. Przez kolejne lata kawa stała się codziennym punktem dnia, szczególnie od momentu, gdy zostałam barmanką w studenckiej, krakowskiej kawiarni.
Kawa ma w sobie coś z magii. Rytuał jej parzenia wydaje się zmysłowy i kojący. Zawarta w niej kofeina dodaje nam sił i poprawia koncentrację. Jest też towarzyszką spotkań, przerwy w pracy i kreatywnego tworzenia. Aromatyczna, pyszna, cudownie medialna. Czy może mieć wady?
Dlaczego kawa jest szkodliwa?
Kilka lat temu zauważyłam, że kawa mi nie służy. Bolał mnie żołądek, byłam nerwowa, stale odwodniona, źle spałam. Zamieniłam więc kawę na sproszkowany korzeń Maka, dodawany do potraw i napojów. Niestety nie na długo. Stresująca, kilkumiesięczna praca w korporacji doprowadziła do tego, że odłożyłam swoje zdrowie na dalszy plan. Przestałam ćwiczyć, jadłam cokolwiek wpadło mi w ręce. I wróciłam do kawy. Mocnej kawy. Minimum dwa razy dziennie.
Co takiego złego jest w filiżance małej czarnej?
Po pierwsze: zakwasza organizm, wpływając negatywnie na równowagę kwasowo-zasadową w naszym ciele. Skutek? Częste stany zapalne.
Po drugie: uzależnia, przyczyniając się nagłych do skoków i spadków energii oraz samopoczucia, nawet kilkukrotnie w ciągu dnia.
Po trzecie – w przypadku wielu osób podrażnia żołądek, powodując biegunki i wzdęcia.
Po czwarte – może przyczyniać się do powstawania nowotworów. Ziarna kawy są palone, aby nadać im ciemną, czekoladowa barwę. Proces ten, w wyniku reakcji chemicznej, prowadzi do wytwarzania się akrylamidu, który działa rakotwórczo. I choć na końcowym etapie całego procesu ilość tego związku się zmniejsza, nie znika on całkowicie. Najwięcej akrylamidu jest w kawie rozpuszczalnej, którą wytwarza się z najgorszej jakości ziaren. W związku z coraz częstszymi wątpliwościami dotyczącymi rakotwórczego działania kawy, w wielu kawiarniach na terenie USA, przede wszystkim w sieci Starbucks pojawiło się ostrzeżenie – w naszej kawie jest akrylamid – podobnie jak w szeregu innych pieczonych produktów. Dało mi to do myślenia.
Dwa tygodnie bez kawy
W połowie Lutego odstawiłam kawę metodą cold turkey – z dnia na dzień. Z perspektywy czasu nie uważam tej decyzji za najlepszą – skutki uboczne bardzo utrudniły mi normalne funkcjonowanie i pracę.
Dzień Pierwszy – spokojny, lekko senny. Miałam lekką ochotę na kawę, ale bez przesady. Nieco trudniej było mi się skupić na pracy. Wieczorem, po babskim spotkaniu przy kolacji i butelce wina, zasnęłam bez większych problemów. Z samego rana zaczął się koszmar: Dzień Drugi. Odwodniony i zmęczony po rozrywkowym wieczorze organizm potrzebował nie tylko wody, ale i kawy. Dopiero wtedy w pełni odczułam pierwsze skutki odstawienia kofeiny. Senność, silny ból głowy i nudności uniemożliwiły mi wszelką aktywność – fizyczną i umysłową. Nie pomogła ani kawa zbożowa ani filiżanka zielonej herbaty. Przespałam cały dzień, aż do wieczora.
Dzień Trzeci powitał mnie jeszcze większym bólem głowy i uczuciem, jak gdyby mój umysł otaczała gęsta, ciemna chmura. Nie byłam w stanie skupić myśli i podejmować decyzji. Miałam ogromną ochotę na słodycze, pizzę i wszystko, co niezdrowe. Po południu musiałam się położyć i przespać kolejnych kilka godzin.
Przez kolejne dni ból głowy był trochę mniejszy, ale efektywność pracy i samopoczucie – znacznie poniżej normy. Któregoś popołudnia wypiłam kubek słabej czarnej kawy i nie zauważyłam żadnej różnicy.
Dzień Siódmy był przełomowy. Po raz pierwszy obudziłam się względnie wyspana i chętna do życia. Pracowałam bez większych problemów. Powoli zapominałam o kawie. Zauważyłam też pozytywne efekty detoksu – cera stała się lepiej nawodniona i jaśniejsza, byłam mniej nerwowa i zdecydowanie lepiej spałam.
Przez kolejny tydzień funkcjonowałam normalnie. Dwa razy skusiłam się na filiżankę słabej kawy – bardziej dla smaku niż pobudzenia. Nie mam już potrzeby picia kawy z samego rana. Zamiast tego mam ochotę na ziołową herbatę i pożywne śniadanie.
Zanim zdecydujesz się na dwa tygodnie bez kawy :
Ograniczaj kawę stopniowo – dzięki temu unikniesz przykrych skutków ubocznych. Metoda „cold turkey” nie jest polecana osobom silnie uzależnionym od kawy. Nagłe odstawienie może przyczynić się do komplikacji zdrowotnych.
Wybierz moment, w którym możesz pracować mniej intensywnie.
W trakcie detoksu zadbaj o pełnowartościową dietę i pij dużo wody oraz delikatnych ziołowych herbat.
Jakie skutki uboczne możesz odczuwać w trakcie detoksu?
Bóle głowy.
Bóle mięśni i stawów.
Nudności i wymioty.
Nerwowość.
Osłabienie koncentracji.
Obniżenie nastroju.
Senność.
Osłabienie.
Jak żyć bez kawy?
Kawę możesz zastąpić zieloną herbatą lub yerba mate. Świetnie działa ten żeń szeń oraz sproszkowany korzeń Maka, dodawany do potraw. Miłośnicy mlecznej kawowej pianki polubią Matcha Latte lub Roibos ze spienionym mlekiem.
Czy wrócę do codziennego rytuału picia kawy? Myślę, że nie. Nie czuję już takiej potrzeby. Właśnie popijam bezkofeinową Inkę i czuję się po niej świetnie. A kawa? Dla przyjemności, kilka razy w miesiącu – tak jak ciastko z kremem czy czerwone wino. Myślę, że w przypadku kawy także sprawdzi się zasada 80/20, która najlepiej równoważy zdrowy styl życia i …grzeszne przyjemności.
Źródła:
https://www.caffeineinformer.com/caffeine-withdrawal-symptoms-top-ten
Juliano, L. M., & Griffiths, R. R. (2004). A critical review of caffeine withdrawal: empirical validation of symptoms and signs, incidence, severity, and associated features. Psychopharmacology, 176(1), 1-29. Study
*Powyższy tekst nie jest poradą lekarską i nie należy go traktować w ten sposób. To zapiski osobistych doświadczeń autorki. W razie jakichkolwiek wątpliwości skonsultuj się z dobrym dietetykiem lub lekarzem.