Modelki, organiczne kosmetyki i nowe standardy w branży mody
Od modelki wymaga się najwięcej. Ma być zawsze uśmiechnięta, tajemnicza, naturalnie piękna. Zgrabna i wysportowana, o białych zębach i nieskazitelnej cerze. Doskonała. Tym bardziej, że pracuje w branży, w której wizerunek jest wszystkim. Profesjonalna modelka zdrowo się odżywia (niestety, często je o wiele za mało, aby spełnić niemożliwe do osiągnięcia standardy), regularnie ćwiczy, używa dobrych kosmetyków. Zadaniem makijażysty jest ukryć jej zmęczenie, brak snu, uwydatnić piękne rysy lub stworzyć ciekawy, artystyczny efekt. Ci najlepsi skupiają się jeszcze na innym, równie ważnym aspekcie swojej pracy – zadbaniu o komfort modelki i jej zdrowie.
Słyszałam wiele historii o makijażystach, którzy pracują na najtańszych kosmetykach. Opowieści o brudnych pędzlach, trzymanych w zwykłej reklamówce i ogromnych kufrach, pełnych przeterminowanych produktów. Widziałam efekty takich zaniedbań na buziach dziewczyn, z którymi pracowałam – od wysypek, nasilenia trądziku i podrażnień, po poważne problemy i zakażenia bakteryjne, które wymagały długotrwałego leczenia farmakologicznego. W sytuacji, gdy twoja twarz jest twoim narzędziem pracy, zdrowa skóra to podstawa.
Mając trzynaście lat, po raz pierwszy zaczęłam grać w teatrze. Uwielbiałam występować, ale makijaż sceniczny był moją zmorą. Przeterminowane kosmetyki, ciężkie podkłady i filozofia „im więcej tym lepiej” skończyły się dla mnie leczonym przez lata trądzikiem i ogromnymi kompleksami. Czułam się jak brzydkie kaczątko, co skutecznie uniemożliwiło mi nauczenie się pewności siebie, niezbędnej na castingach. Dlatego doskonale wiem, jak czują się zawodowe aktorki i modelki i rozumiem dystans, z jakim podchodzą do nieznanego im makijażysty lub charakteryzatora.
Kiedy kilka lat temu zajęłam się makijażem zawodowo, postawiłam sobie dwa cele – wysoką jakość produktów i wysoka jakość pracy. Zamiast tysięcy odcieni, kupowałam mniej kosmetyków, ale za to świeżych i najlepszych. Trzymam się tej zasady do dziś, ale moja poprzeczka teraz jest jeszcze wyższa – kosmetyki, które nakładam na buzię modelki muszą być nie tylko świetne, ale też bezpieczne dla jej skóry i zdrowia, organiczne i naturalne, pielęgnujące i nie testowane na zwierzętach. Tylko w ten sposób mogę pracować z przyjemnością i być fair – wobec mojej modelki i środowiska naturalnego.
Wzmożona aktywność niszowych marek na Instagramie wyraźnie pokazuje, że coraz więcej profesjonalistów wybiera organiczne kosmetyki lub samodzielnie je tworzy. Przykłady? Rose Marie Swift i RMS Beauty, Kjaer Weis i marka sygnowana jej nazwiskiem oraz Susanne Manasi i Manasi7. W ślad za nimi idą styliści fryzur, tacy jak Garrett Markenson, który powołał do życia innowacyjną linię, Reverie (wkrótce w Beauty Rebel) czy działający na rynku od lat prekursor trendu, John Masters. Dzięki zastosowaniu organicznych i naturalnych składników dbają oni nie tylko o zdrowie klientek, ale i o swoje własne – profesjonaliści każdego dnia narażają się na kontakt z toksycznymi substancjami, zawartymi większości kosmetyków dostępnych na rynku – również tych z dopiskiem „pro”.
Jak pracuje się na kosmetykach organicznych? Ich składy to najczęściej olejki, masła i wyciągi roślinne, połączone z mineralnymi pigmentami. Dają kremowe, świetliste wykończenie. Nie są to produkty mocno kryjące (choć nakładane warstwowo pozwalają uzyskać taki rezultat) lub typu „longwear”, ale pozwalają uzyskać, piękny, naturalny efekt i – co absolutnie kocham – błyskawicznie zmieniać intensywność koloru, dodawać, odejmować, łączyć różne produkty i formuły. Dzięki temu umożliwiają swobodną, kreatywną współpracę makijażysty z modelką, stylistą i fotografem. Międzynarodowa gwiazda makijażu, Lisa Eldridge coraz częściej sięga po organiczne kosmetyki, a dla Katey Denno czy Rose Marie Swift jest to absolutny standard.
Oczywiście, zdarzają się projekty, w których trzeba użyć neonowego pigmentu, brokatowego pyłu lub wodoodpornej mascary. Praca makijażysty przypomina malowanie obrazu lub tworzenie artystycznej instalacji przy ekstremalnych warunkach pogodowych. Organiczne kosmetyki nie zastąpią wszystkich produktów dostępnych na rynku. Wyznaczyły jednak standard, który wyraźnie podniósł poprzeczkę w branży mody i zapoczątkowały dyskusję o odpowiedzialności, jaką niesie ze sobą praca profesjonalisty. Odpowiedzialności za zdrowie i komfort modelek, środowisko naturalne oraz ochronę praw zwierząt. I za los ludzi zaangażowanych w uprawę i pozyskiwanie składników oraz kolejne etapy produkcji.
Dziś makijażysta może być jednocześnie artystą i aktywistą. Tworzyć sztukę przy pomocy własnych rąk, a dzięki swoim wyborom, zmieniać świat na lepszy!
Zdjęcie: Joanna Stawowy/Beauty Rebel, Anthropologie, Modelka: Kasia Chrobak