Piękno chwili. Simple and Natural.
Zatrzymać się w biegu. Odnaleźć magię w codzienności. Docenić piękno chwili.
Pamiętam dzień, w którym Paulina po raz pierwszy skomentowała mój tekst. Pisałam z potrzeby serca i pasji, ale nie wierząc, że ktokolwiek to przeczyta. Piękne słowa Pauliny sprawiły mi ogromną radość i dodały wiary we własne siły. Innym razem dostałam paczkę niespodziankę – przepyszne warzywa z jej własnego ogrodu. Internet ma wiele wad, ale jedną niezaprzeczalną zaletę – pozwala nam poznać wyjątkowych ludzi, pokonując barierę odległości. Z radością przedstawiam Wam naszego dzisiejszego gościa, Paulinę Kurnytę -Ciapałę. Piękną kobietę. Mamę. Autorkę bloga Simple and Natural, który jest prawdziwą oazą spokoju i oddechem od codzienności.
Kiedy zaglądam na twoją stronę, czuję bijący od niej spokój i ciszę. Jak udaje ci się osiągnąć równowagę w XXI wieku?
[uśmiech] Mam trzy Córki, pracę zawodową, sporo list „to do” i kocham fotografować, gotować i pisać. Blog to dla mnie mój świat równoległy, takie tylko moje dziesięć minut, choć powstanie wpisu to czasem ich dziesiątki. Bywa, że mojej codzienności gości zawrotna szybkość, trochę braku cierpliwości i całe morze dylematów, ale to pewnie jak u każdej mamy. Mówię pewnie, bo staram się nie porównywać i nie mierzyć własną miarą innych Mam. Już z tego wyrosłam. Szukam codziennie w sobie ciszy i spokoju, wręcz go trenuję. Z różnym skutkiem. Ale blog to takie miejsce, gdzie stawiam sobie sama reprymendę za to, że są dni kiedy nie doceniam ile mam. Wtedy zwalniam obroty, gotuję budyń, wstawiam świeże kwiaty do wazonu, robię mnóstwo zdjęć Dziewczynkom i tym drobnym codziennym chwilom żeby zatrzymać to wszystko na dłużej.
Twój blog to nie tylko mądre słowa ale i piękne zdjęcia. Jak narodziła się twoja pasja do fotografii?
Chyba właśnie z chęci zatrzymania na dłużej tego co mnie zachwyca, co chcę zapamiętać. Aparat to jakby moje drugie oczy i dzięki niemu mogę pokazać innym to jak ja widzę świat.
W twoim obiektywie pojawiają się często piękne torty, które piecze twoja siostra, Aga. Opowiedz nam więcej o jej pasji i o waszej siostrzanej współpracy.
Wiesz? Tak bardzo się cieszę, że moje Córki mają siebie i mam nadzieję, że kiedyś zbudują miedzy sobą taką relację jak ja z Agnieszką. Aga jest cukiernikiem, ma w sobie tak ogromną pasję, że jest wręcz wizualizacją powiedzenia „kiedy będziesz robił to co kochasz, nigdy nie odczujesz że pracujesz”. Ona więc piecze i dekoruje, a ja efekty tego fotografuję i obie robimy to co kochamy. Bywa, że możemy nie zamienić ze sobą ani jednego słowa a osiągamy wspólnie idealny rezultat.
Mówi się, że macierzyństwo pozwala na nowo nauczyć się radości życia, spojrzeć na świat oczami dziecka. Z drugiej strony, rosną obawy i poczucie odpowiedzialności, które potrafią przytłoczyć. W jaki sposób macierzyństwo zmieniło Ciebie?
To prawda, macierzyństwo to tyle samo radości i zachwytów co dylematów i policzków mokrych od łez. Bycie mamą nauczyło mnie pewności siebie, tego że moje Córki są ważniejsze od wszystkiego innego na świecie i nic i nikt nigdy tego nie podważy. Uczę się też tego banalnego dla niektórych „tu i teraz”, ale dla mnie ma ono ogromne znaczenie, bo nikt nie powiedział, że to co mam dzisiaj pozostanie już takie na zawsze, dlatego staram się BYĆ. Te kilka lat sprawiło, że mam w sobie dużo więcej zgody i dystansu, bo tak już jest, że wybór jednych działań czy rozwiązań wiąże się z rezygnacją z innych dlatego staram się nie rozmieniać na drobne wszystkiego tylko dokonywać świadomych wyborów i nie żałować tego co pozostało tylko w sferze planów. Mam też wspaniałego Męża, dzięki któremu moje macierzyństwo jest z pewnością łatwiejsze.
Czy aby stworzyć piękną, przytulną przestrzeń potrzeba dużo pieniędzy? Co sprawia, że wnętrze nabiera życia?
[uśmiech] Tworzenie naszej przestrzeni to moja codzienna radosna twórczość. Śmieję się, bo Dziewczynki mają zdolność równie radośnie zburzyć każdy porządek. Ale tak poważnie to przytulność jest bardzo subiektywna. Dla mnie przytulne to wnętrze zgodne z nami, w tym wypadku proste, jasne i oszczędne. Oboje z Jarkiem lubimy wnętrza pełne światła i przestrzeni, dlatego staram się eliminować wszystko co dla nas zbędne, a im więcej posiadam rzeczy w zasięgu wzroku tym więcej czasu im poświęcam i brakuje mi go na to czemu chciałabym go poświęcić. A im mniej rzeczy tym więcej przestrzeni do życia. Nasze wnętrza są dla nas, a nie my dla nich i w naszym domu widać dzieci. Nie ma w nim pomieszczenia, do którego nie mają dostępu. Wnętrza nabierają życia wtedy kiedy lubi się w nich przebywać. Można je urządzić za duże pieniądze, ale wiem też że nie jest to warunek. W moich jest zawsze dużo książek, świeże kwiaty, pachnie kawą i jest głośno. A czy te rzeczy nabiorą większego znaczenia w pomieszczeniu za kilka zer więcej na paragonie? Nie sądzę.
Ulubione miejsce w twoim domu?
Kuchnia, choć marzę o większej i miejsce przy stole w salonie. To w tych miejscach toczy się nasze życie i spory kawałek mojej pracy.
Co sprawia, że czujesz się szczęśliwa i piękna?
Szczęśliwa – ludzie i chęć, ten taki impuls do działania. Piękna – słowa mojego Męża i chwila czasu tylko dla siebie.
Co jest w życiu najważniejsze?
Hmmm… życie w zgodzie ze sobą, bo to rzutuje na wszystko inne – na relacje, na zdrowie, na postrzeganie świata.
Kobiety, które Cię inspirują?
Nie mam ich kilku żeby wymienić konkretnie. Inspiruje mnie mnóstwo kobiet, ich otwartość, ich praca, ich patrzenie na świat.
Książki, do których chętnie wracasz?
Mam na półce kilka książek, które przypominają mi o ważnych rzeczach, biorę je do ręki i sama do siebie się uśmiecham. To książki o prostocie życia i mnóstwo tych o jedzeniu. Ostatnio moją uwagę skupił Jacek Walkiewicz. Bardzo mądry życiowo Człowiek, niezwykle dużo mi dały jego książki.
Co lubisz w Beauty Rebel?
Naturalność, którą kocham, szczerość i otwartość, które czuje się w każdym zakątku BR. Lubię tu być.
Zdjęcia: Paulina Kurnyta – Ciapała