Rozmowy: Plantracja
Z wielką przyjemnością publikuję rozmowę z Natalią Tenerowicz, która piecze najzdrowsze i najpyszniejsze ciasta pod słońcem! Jej strona, Plantracja to uczta dla oczu i wspaniała inspiracja da wszystkich, którzy chcą jeść słodko i zdrowo. Dawno nie spotkałam osoby tak pełnej uroku i radości życia. Namówiłam ją, by odpowiedziała na kilka moich pytań i podzieliła się z nami swoją wiedzą na temat wegańskiej kuchni.
Jak wygląda twój dzień na talerzu?
Każdy dzień zaczynam od zielonego koktajlu owocowo – warzywnego, do którego po przygotowaniu dodaję porcję muesli i sporą dawkę ziaren. Jest to posiłek który dzięki dużej zawartości zdrowych tłuszczy (obowiązkowo awokado, olej kokosowy i siemię lniane) dostarcza mi energii na długi czas, więc aż do późnego popołudnia jedyne o czym myślę to pyszna kawa 🙂 Obiad to zwykle gęsta, pełna warzyw zupa, potrawka z warzyw, zbóż i strączków lub quinoa z warzywami. Posiłki zawsze przygotowuję w domu i zabieram do pracy dlatego potrzebuję czegoś co łatwo będzie mi podgrzać a jako że nie używam mikrofalówki zadanie jest trochę utrudnione. W tygodniu wybieram więc dania ‘jednogarnkowe’, ktore wbrew pozorom wcale nie są nudne czy mało urozmaicone – weekendy jednak rządzą się swoimi prawami i jeśli tylko jestem w domu, zawsze przeprowadzam kuchenne eksperymenty. Ostatni posiłek to zazwyczaj kolorowy koktajl i przekąski typu hummus z kiszonymi ogórkami, pieczone łódki ze słodkich ziemniaków i surówka czy spora porcja orzechów. Wieczorami przychodzi też nieodparta ochota na słodkie… od tego są właśnie domowe, plantracyjne pyszności, które podobno nie tuczą 😉
Opowiedz nam o swoim projekcie, Plantracji. Skąd wziął się pomysł i gdzie nauczyłaś sie piec takie pyszne i piękne słodkości?
Myślę, że wszystko sprowadza się do tego, że kocham słodycze i chyba nie potrafię bez nich żyć. Ciasta i torty zawsze uwielbiałam najbardziej, bo ich smak był niepowtarzalny a te same wypieki przygotowane przez różne osoby zawsze
smakowały inaczej – w tym tkwi cała magia! W świat wegańskich wypieków wprowadziła mnie Marta Dymek i jej ‘Jadłonomia’, dzięki której poznałam najważniejsze ‘zaklęcia’ na udane cuda z piekarnika (i nie tylko). Odkąd pochłonęła mnie kuchnia roślinna jestem nieustannie zafascynowana zamiennikami tradycyjnych produktów używanych do pieczenia ciast czy wyrobu innych słodkości a efekty eksperymentów wciąż mnie zadziwiają dlatego nieprzerwanie poszukuję i eksperymentuję. Tak samo jest z koktajlami w których można przemycić chyba wszystko, a przy odpowiednim połączeniu składników i tak cudownie smakują co absolutnie mnie zachwyca. Pomysłami na różne pyszności dzieliłam się ze znajomymi na fb, większości z nich kuchnia czysto roślinna była raczej obca, a jednak dostawałam miłe wiadomości od wszystkich, którzy nie obawiali się spróbować 🙂 Nigdy nikogo nie namawiałam na wegańską dietę, a jednak dzięki zdjęciom kuszących smakołyków na moim profilu coraz więcej moich znajomych zaczęło jej próbować – tak powstała Plantracja, która ma za zadanie pokazać, że weganizm wcale nie boli – wręcz przeciwnie!
Skąd czerpiesz pomysły na przepisy?
Książki to największe źródło inspiracji! Koniecznie ilustrowane, piękne i ‘apetyczne’. Niesamowicie inspiruje mnie Trinity Bourne, autorka dwóch książek, weganka z 21 letnim doświadczeniem w kuchni roślinnej, kobieta dzięki której poznałam właściwości produktu jakim jest pasta kokosowa, teraz niezastąpiona w mojej słodkiej kuchni… za pokazanie mi czym jest bez-sernik z owoców i tej właśnie pasty będę jej dozgonnie wdzięczna! Czasem potrzeba czyjejś jednej wskazówki by nasza wyobraźnia mogła się rozwinąć i powędrować dalej sama :). Własne pomysły często pojawiają się w głowie w zależności od tego na co mam ochotę – często pomyślę o jednym składniku i wokół niego buduję całość co czasem zajmuje sporo czasu. Przepisy tkwią w głowie niedokończone, po jakimś czasie do nich wracam i nadal nad nimi pracuję – nigdy jednak niczego nie zapisuję dopóki się za to naprawdę nie zabiorę.
Jak wygląda praca nad zdjęciami, które umieszczasz na stronie?
Z własnego doświadczenia wiem, że rzadko kiedy mamy ochotę wypróbować przepis, który nie niesie ze sobą pobudzającego nasze zmysły zdjęcia. Poświęcam więc dużo uwagi i czasu na odpowiednią prezentację plantracyjnych słodkości. Jako że absolutnie uwielbiam różne dodatki i gadżety kuchenne, ogromną radość sprawia mi kolekcjonowanie ‘bibelotów’, które mogę później wykorzystać do zdjęć. Z czasem nauczyłam się tak wszystko ustawiać żeby oko odbiorcy skupiało się na tym co najważniejsze a gdy już zdjęcie ma odpowiedni potencjał można nad nim popracować w programie do obróbki zdjęć. Niestety nie mam specjalistycznego sprzętu, więc jedynym kłopotem jest zazwyczaj dobre oświetlenie co skutkuje tym, że od późnej jesieni do wczesnej wiosny zdjęć jest zdecydowanie mniej mimo iż kuchnia działa na pełnych obrotach!
Zawodowo zajmujesz się żywieniem przedszkolaków w Irlandii. Czy udaje ci się włączyć swoją filozofię do przedszkolnej kuchni? Jak oceniasz żywienie małych Irlandczyków? Czy różni się od diety polskich dzieci?
Niestety nie mam dużego wpływu na to jak wygląda przedszkolny jadłospis i jedyne zmiany, jakie mogę wprowadzać, dotyczą sposobu przygotowywania i podawania posiłków. Martwi mnie jednak, że z roku na rok w żaden sposób nie modyfikuje się jadłospisu, mimo iż dowiadujemy się coraz więcej o potrzebach ludzkiego organizmu i wiele informacji z przeszłości okazuje się błędnymi. Nawyki żywieniowe irlandzkich dzieci nie są według mnie godne naśladowania i ubolewam nad tym, że rodzice nie starają się eksperymentować w kuchni, angażując w to swoje pociechy. Jedzenie konsumowane w domach jest często bardzo przetworzone, ubogie w warzywa a bogate w mięso i produkty zbożowe. Poznałam w pracy dorosłe osoby które były prawdziwie zaskoczone, że sos robi się z warzyw… dlatego, między innymi, już parę razy miałam przyjemność poprowadzić warsztaty kulinarne dla rodziców. Jestem przekonana, ze takie spotkania są nam bardzo potrzebne ponieważ na chwilę obecną przy każdym posiłku muszę blendować warzywa na jednolity sos inaczej powędrują na koniec talerza i usłyszymy słowa prawdy – ‘Ja w domu nie jem brokuła!’ – lista tych ‘niejedzonych w domu warzyw’ jest oczywiście bardzo długa. Na temat odpowiedniego podejścia do żywienia dzieci mogłabym dużo mówić, łatwiej jednak będzie polecić wszystkim zainteresowanym ksiązkę opracowaną przez znakomitych włoskich kucharzy pracujących w przedszkolach, książkę która mnie samą zainspirowała i dużo nauczyła – ‘The Languages of Food – recipies, experiments, thoughts’ wyd. Reggio Children. Zaskakujące jest to, że książka nie przedstawia spożywania mięsa w wieku dziecięcym jako konieczności, informuje ona jedynie, że białko pochodzenia zwierzęcego jest łatwo przyswajalne podczas gdy białko roślinne musi być odpowiednio wkomponowane w jadłospis aby organizm czerpał z niego pożytek – taka jest właśnie prawda, dietę wegańską czy w większości roślinną można z powodzeniem prowadzić u dzieci, trzeba to jednak robić mądrze, w przemyślany sposób.
Jak zachęcić dzieci do wybierania zdrowych, domowych i wegańskich smakołyków w miejsce słodyczy z supermarketu czy sieciowej cukierni?
Szczerze mówiąc, myślę, że to akurat nie powinno stanowić problemu 🙂 Jeżeli tylko mamy zapał i jako rodzice przygotowujemy w domu zdrowe słodycze, odkrywając przy tym nowe smaki i formy słodkości to nie powinniśmy się spotkać z brakiem zainteresowana ze strony dzieci. Jeżeli pozwolimy dziecku zadecydować o tym, jak powinien wyglądać nasz wypiek czy jak powinien smakować (w zależności od tego na co DZIECKO ma ochotę) i jako rodzice będziemy potrafili te oczekiwania spełnić, wybierając na składniki zdrowe produkty, to nie musimy się obawiać tego, że ktoś będzie zawiedziony… podziwianie owoców własnej pracy to dla dzieci prawdziwa radość i największa nagroda, której nigdy nie zastąpi batonik ze sklepu.
Jakie są twoje zawodowe marzenia? W jakim kierunku podąża Plantracja?
Ciągle zastanawiam się czy moje obecne stanowisko w pracy to tylko przygoda, czy jednak zrodzi się z tego coś więcej. Myślę, że to głównie wykształcenie nauczycielskie trzyma mnie akurat w takim miejscu, blisko dzieci i wspaniale, że mogę niejako połączyć swój zawód z prawdziwą pasją jaką jest gotowanie. W tym momencie nie potrafię jednak rozgraniczyć co pociąga mnie bardziej – kuchnia czy edukacja, ponieważ te dwie dziedziny są ciagle w moim życiu zawodowym obecne i na dzień dzisiejszy daje mi to radość i satysfakcję. Jeśli chodzi o marzenia to owszem są i wiążą się z posiadaniem własnego miejsca na ziemi, gdzie mogłabym stale gościć innych ludzi. Pięknie urządzona kawiarnia gdzie pysznej kawie i wegańskim słodkościom towarzyszy muzyka płynąca z płyt winylowych (pasja mojego męża) czy może małe, ‘rodzinne’ przedszkole gdzie ważna jest przygoda z kuchnią i gdzie zwierzęta biegają pomiędzy nogami a nie lądują się na talerzach… sama nie wiem w jakim dokładnie kierunku podąża moja Plantracja 🙂
Kiedy otworzysz bloga? Czekamy! 🙂
Do otworzenia bloga przymierzam się od dawna ale wciąż brakuje czasu aby do tego przysiąść. Sporządzanie przepisów i fotografowanie efektów jest bardzo pracochłonne a dzień wypełnia jeszcze mnóstwo innych zajęć – w tym praca. Mam jednak ogromną nadzieję, ze kiedyś się uda i wszystkie szczere zachęty w końcu mnie zmobilizują – to przecież dzięki nim na dobre zaczęła się przygoda ze stroną Plantracji na facebooku 🙂
Przepisy Natalii znajdziecie na stronie Plantracji.
Zdjęcia: Plantracja