Pysznie i zdrowo z Raw Nest.
Co może powstać, gdy połączy się się zdrowy styl życia i pasję? Raw Nest! Dziś rozmawiamy z Asią Berezą, która potrafi zerwać się z łóżka bladym świtem, by przygotować dla swoich klientów najzdrowsze, najpyszniejsze soki i smoothies w Krakowie.
Smoothies czy soki? Co lubisz bardziej?
To pojedynek bez rozstrzygnięcia. Smoothie są bardziej sycące, robię je z całych owoców i warzyw, więc mają więcej błonnika – to dobra opcja na śniadanie, szybki, zdrowy posiłek. Można do blendera wrzucić banana, zielone liście, superfoods,y wszystko zalać wodą, zmiksować i już ma się gotowy posiłek, który można wszędzie ze sobą zabrać.
Natomiast soki traktuję jako doładowanie witaminami, sposób na oczyszczenie organizmu. Można w nich łatwiej przemycić dużo zdrowych dodatków – korzeń kurkumy, imbiru, większe ilości zielonych liści. Poza tym staram się, żeby soki miały bardziej funkcjonalny charakter – działały oczyszczająco, wzmacniały odporność, pobudzały. Wszystko zależy od potrzeb, humoru i czasu 🙂
Opowiedz o swojej podróży do Kanady i o tym, jak zrodził się pomysł na Raw Nest.
Kanada to dla mnie szczególne miejsce – w Vancouver mieszka moja rodzina, która zainspirowała mnie do zmian, żywieniowych i życiowych.
Podroż była spowodowana potrzebą – wiedziałam, że chcę założyć firmę, ale potrzebowałam czasu na stworzenie wszystkiego – koncepcji, biznesplanu, kultury organizacji i oczywiście zebrania środków na rozpoczęcie.
Poza pracą nad firmą chciałam poświęcić trochę czasu nad własnym rozwojem. W czasie studiów byłam przewodniczącą samorządu studenckiego i moje życie było wtedy bardzo intensywne, byłam cały czas w biegu i nie dbałam o siebie wystarczająco. Zawsze, gdy coś robię, angażuje się na 110%, więc wiedziałam, że kiedy zacznę rozwijać firmę, będę musiała przemyśleć parę rzeczy – do czego dążę i jakie są moje cele, żeby nie zagubić się w codziennej bieganinie.
W Vancouver dużo myślałam o tym, co sprawia mi radość, w co wierzę. To był jedyny okres w moim życiu, kiedy naprawdę regularnie ćwiczyłam i czułam się fantastycznie. Poza tym był to dla mnie okres poszukiwań inspiracji.
Pierwszym miejscem, które zrobiło na mnie ogromne wrażenie, był targ rolny, na którym pojechałam z ciocią w weekend po przyjeździe do Kanady. Już od pierwszych chwil podbił on moje serce. Było tam mnóstwo rolników oferujących swoje produkty, o których wszystko wiedzieli i co lepsze, było tam wiele odmian produktów, które widziałam pierwszy raz w życiu. Różne rodzaje jarmużu, grzyby, które smakowały jak kraby, kolorowe pomidory i szalone zioła. Energia tego miejsca, pasja ludzi, którzy oferowali swoje produkty, oczarowała mnie. Wtedy postanowiłam, że chciałabym zaopatrywać lokal głównie u takich osób.
Była też japońska kawiarnia, do której uwielbiałam chodzić, prowadzona przez całą rodzinę. Można było w niej wypić najlepszą matcha latte i zjeść niesamowite desery. Oczarowała mnie jej ciepła atmosfera – zawsze czułam się tam mile widziana i chciałam powracać.
Jednak największy wpływ miał na mnie pewien bar z sokami. Lokal, w którym można było dostać niesamowite soki, w pięknych butelkach i z dziwnymi składnikami. Warto wspomnieć, że w Vancouver na każdym kroku były bary z sokami, ale ten szczególnie przypadł mi do gustu, ponieważ dużą uwagę poświęcał na doświadczenie klienta – czyli na coś co jest dla mnie ważne – a piecie soku zmieniał w cały rytuał. Było to też na pewno spowodowane ceną – soku za 12 $ nie pije się duszkiem i wyrzuca butelkę. Wyjątkowa była też historia miejsca oraz fakt, że większość składników pochodziła z rodzinnego gospodarstwa, prowadzonego przez właścicieli.
Tworząc Raw Nest, czerpałam inspirację z tych miejsc i wielu innych. Wierzę, że praca powinna być pasją – tylko wierząc w to, co się robi, można temu poświęcać czas, emocje, serce. Chciałam stworzyć firmę, kierującą się wartościami, które są dla mnie bliskie, realizującą działania, w które wierzę i mającą pozytywny wpływ na świat. Tym właśnie jest Raw Nest. Najważniejsze jest dla nas zdrowie – tworzenie pełnowartościowych produktów o pozytywnym wpływie na zdrowie, w sposób, który nie ma negatywnego wpływu na środowisko, bliska współpraca z rolnikami, którzy prowadzą zrównoważone uprawy, edukacja naszych klientów i wsparcie rozwoju lokalnej społeczności.
Polska kontra Kanada. Jak oceniasz podejście do zdrowego stylu życia w tych dwóch krajach?
W Polsce temat zdrowego trybu życia dopiero się rozwija, dość dynamicznie, ale wciąż jesteśmy na początku drogi. W Kanadzie to bardzo silnie działający ruch, angażujący tysiące ludzi i firm. Na każdym rogu można tam znaleźć bary z sokami, roślinne restauracje i studia jogi. Jednak najważniejsze jest chyba podejście mieszkańców, tam wydaje mi się bardziej dojrzałe – nikt nie próbował mi wmówić, że robię sobie krzywdę będąc na diecie roślinnej – co czasem zdarza się w Polsce. Jest to spowodowane tym, że w Kanadzie, podobnie jak w USA produkcja żywności od dawna jest bardzo zmechanizowana i masowa, dlatego też ruch, który to równoważy, jest większy. Jest więcej ekologicznych gospodarstw o dużej powierzchni, produkują one więcej – popyt na ekologiczną żywność jest większy. Dzięki temu różnica między cenami żywności ekologicznej a konwencjonalnej jest mniejsza. Podobnie z zamiennikami dla produktów mięsnych i nabiału. W Polsce pojawia coraz więcej opcji w temacie zdrowej diety, ale zdecydowanie jesteśmy na początku drogi. Bardzo się cieszę, że mogłam doświadczyć tego jak wygląda dojrzały rynek zdrowej żywności – bo to jest coś ,do czego jako kraj dążymy.
Z własnego doświadczenia wiem, ze prowadzenie własnej firmy to nie tylko satysfakcja, ale także trudniejsze dni i chwile zwątpienia. Co napędza cię do działania i inspiruje?
Najbardziej napędza mnie do działania ostateczna wizja tego, co chcę osiągnąć. Staram się nie skupiać na chwilowych problemach, tylko myśleć o tym do czego dążę, a jest to stworzenie firmy, która będzie stanowiła realną alternatywę dla masowej, konwencjonalnej produkcji żywności. To długa droga – w jednej książce przeczytałam, że tworzenie biznesu to nie sprint, a maraton. Sukcesu nie osiąga się przez jedną noc, a przez ciężką pracę, miesiącami, latami. Ta myśl pomaga mi w ciężkich chwilach. Wierzę w to co robię i uwielbiam to. Za każdym razem, gdy klienci wracają do Raw Nest i opowiadają o tym, jak dobrze się czują, że mają więcej energii, nie chorują, to jest najlepsza nagroda oraz niezastąpiona motywacja. Wtedy czuję, że to co robię ma sens i pomaga ludziom.
W jaki sposób Raw Nest wspiera lokalnych rolników i wytwórców? Opowiedz nam o swoich dostawcach.
Wszystkie lokalne warzywa i owoce kupuję bezpośrednio od rolników – mam wtedy pewność, że produkty, których używam są najlepszej jakości, a poza tym uważam, że im krótszy łańcuch dostaw, tym lepiej. Korzysta na tym zarówno rolnik, który więcej zarabia niż gdyby sprzedawał w skupie i konsument, gdyż ma dostęp do produktów świeższych, lepszej jakości oraz w lepszej cenie. Uwielbiam zaopatrywać się u rolników! Po pierwsze, osoby z którymi współpracuje prowadzą gospodarstwa w sposób zrównoważony – bez użycia pestycydów, wykorzystując naturalne metody uprawy. Nasz główny dostawca stara się teraz o ekologiczny certyfikat. Po drugie, dzięki temu, że nie prowadzą masowej uprawy, zawsze można u nich znaleźć niespotykane odmiany warzyw i owoców. Od początku wakacji w Raw Nest króluje jarmuż toskański. Jest o wiele delikatniejszy w smaku niż tradycyjna odmiana i ma ciemnozielony kolor – zawiera więcej chlorofilu, jest zdrowszy i absolutnie piękny!
Które z produktów Raw Nest polecasz na okres jesienno-zimowy?
Najbardziej pakiet „Nie choruj” – to zestaw, który skomponowany jest we współpracy z dietetykiem. Jego głównym zadaniem jest wzmocnienie odporności. W skład pakietu wchodzą soki z kurkumą, imbirem, pieprzem, cytrusami – wszystkim, co uzbroi organizm do walki z przeziębieniem. Jest tam też zielone smoothie ze szpinakiem, burakiem liściowym i czosnkiem. Ostatnie badania pokazują zależność pomiędzy stanem flory bakteryjnej w jelitach i odpornością – w zasadzie nie tylko odpornością, ale zdrowiem ogólnie. Zasada jest prosta- im więcej jemy warzyw, szczególnie zielonych, owoców, produktów fermentowanych – tym lepiej mają się bakterie jelitowe i tym lepszy stan naszego zdrowia. Uważam, że chorobom najlepiej zapobiegać, a nie leczyć dopiero gdy się pojawią. Oczywiście nie zawsze się tak da, ale picie zdrowych soków i smoothies to wspaniały sposób, by wzmocnić organizm i pomóc mu obronić się przed infekcjami.
Detoks sokowy. Dlaczego warto go przeprowadzać i jak powinien przebiegać?
Dla mnie detoks sokowy to najlepszy sposób na przerwanie codziennych przyzwyczajeń żywieniowych. Większość z nas na co dzień je w biegu, o różnych porach, nie zawsze najzdrowsze rzeczy. W czasie detoksu klienci otrzymują od nas 6 napojów, które spożywają w równych odstępach czasu – poza tym należy pić dużo wody. Organizm w tym czasie się oczyszcza, mniej energii przeznaczamy na trawienie – soki są bardzo lekkostrawne – a tym samym więcej możemy jej przeznaczyć na inne działania. Zazwyczaj klienci mówią, że w czasie detoksu lżej się czują, mają więcej energii, potrzebują trochę mniej snu, no i przede wszystkim mają więcej czasu bo nie muszą gotować 😉 Trzydniowy detoks pozwala też zobaczyć, jak można się czuć, gdy – po prostu – dobrze się odżywiamy. To wspaniały sposób na zmianę przyzwyczajeń żywieniowych, lepsze odżywianie, oczyszczenie organizmu. Nigdy nie reklamuję detoksu sokowego jako odchudzającej „diety cud” – oczywiście, pijąc same soki, w ciągu kilku dni zrzuci się kilogramy, ale po powrocie do diety sprzed detoksu, to wszystko od razu wróci. Ważniejszy w tym przypadku jest aspekt oczyszczający. W kwestii odchudzania to ważne jest, jaką dietę będzie miało się później.
Kilka tygodni temu wprowadziłaś do oferty zdrowe przekąski. Co możemy zjeść jesienią w Raw Nest?
Obecnie serwujemy kanapki, owsianki na zimno, surowe ciasta i kulki mocy. Pracuję jeszcze nad sałatkami. Tak jak w przypadku soków, zależy mi na tym, aby jak najwięcej składników pochodziło bezpośrednio od rolników lub małych wytwórców. Chleb zamawiamy z małej piekarni, która wypieka tylko na zakwasie, warzywa oraz owoce oczywiście od naszych rolników, udało mi się znaleźć także inne ciekawe produkty. Konfiturę wiśniową kupuję od firmy Cherry Tree z Wielkopolski, która ma swoje wiśniowe sady i robi przetwory tylko z własnych owoców. Podobnie jest z tempeh – kupuję od Veganise, mają własną uprawę soi i tylko jej używa do przygotowania tempehu. Coraz więcej jest w Polsce firm, które zwracają uwagę na jakość i naturalność swoich produktów.
Zdrowa dieta to podstawa świetnego samopoczucia. Co jeszcze sprawia, że czujesz się piękna, zdrowa i silna?
Warzywa. Im więcej tym lepiej, najlepiej wybierać sezonowe, prosto od rolników, jeść zróżnicowanie. Zielone warzywa to podstawa, wrzucam je do koktajli, soków, są głównym składnikiem sałatek. To dzięki nim czuję się silna i zdrowa. Moim zdaniem to, jak wyglądamy, jest konsekwencją tego, co jemy i nie ma przed tym ucieczki.
Wiadomo, że ciężko z dnia na dzień zmienić dietę o 180 stopni, ale warto zacząć dodawać do codziennych posiłków więcej warzyw. Wszystko zaczyna się od małych kroków, a najważniejsze jest postawić pierwszy krok i to może być dodatnie szpinaku do ulubionego smoothie z banana czy zamówienie sałatki do obiadu.
Czasem warto się na chwilę zatrzymać – medytować, poświęcić czas na drobne rytuały. Pozwala to zdobyć niezbędny czasem dystans do problemów życia codziennego 😉
Raw Nest możesz odwiedzić pod adresem Barska 39 w Krakowie. Sokowy detoks zamówisz także bezpośrednio na stronie http://www.rawnest.pl/
Zdjęcia: Daniel Mofina (smoothies), Joanna Stawowy