Reverie –
– stan przyjemnego zagubienia w swoich myślach.
Uwielbiam czerń. Mogłabym nosić ją non stop. Kocham sportową modę, projekty Stelli McCartney i Alexandra Wanga, estetykę Bena Gorhama, twórcy Byredo oraz blogerki Horkruks.
Mogłabym nie mieć żadnych mebli prócz sofy i lampki do czytania. Horrory, fantastyka i kryminały to moje ulubione gatunki literackie. Wieczorami w moim domu zawsze muszą palić się świece, a z głośników sączy się trip hop, jazz lub klasyka lat siedemdziesiątych. Czasami Marilyn Manson.
Zamiast praktykować jogę, wymachuję odważnikiem kettlebell, skaczę i podnoszę ciężary.
Uważam, że Kim Kardashian jest piękną kobietą i nie mam nic przeciwko operacjom plastycznym czy tatuażom.
Opór napędza mój proces twórczy. Jeśli widzę coś, czego nie lubię, jak w życiu, stawiam opór.
Garrett Markenson
Za mało w klimacie eko? Tak. Dla wielu ludzi.
Zero zielonego koloru, mody w stylu etno i dużej ilości ozdób w mieszkaniu. To nie ja.
A jednak, od prawie dwudziestu lat nie jem mięsa, mam dwa uratowane od bezdomności koty i wielokrotnie ryzykowałam własną karierą z powodów etycznych. Za moją filozofią nie musi jednak podążać ogólnie rozpoznawalna estetyka.
Społeczeństwa bardzo lubią etykiety. Weganka, Matka, Feministka, Singielka. Określa się nas przez pryzmat zawodu, pochodzenia, rodziny, miejsca zamieszkania, wyznania, orientacji seksualnej, wyglądu, a nawet wieku. W ten sposób świat jest prostszy i od razu wiadomo, czego się spodziewać. Znam osoby, które z łatwością odnalazłyby się rzeczywistości z serialu „Opowieść Podręcznej” – odgórnie ustalonej roli społecznej, odpowiadającego jej planu dnia i ubioru.
Nasza różnorodność jest naszą siłą.
Jakże nudne i bezsensowne byłoby życie, gdyby wszyscy byli tacy sami.
Angelina Jolie
Zdarza mi się słyszeć opinie, że Beauty Rebel nie wygląda jak sklep z naturalnymi kosmetykami. Bardzo mnie to cieszy, bo to znak, że nie daliśmy się zaszufladkować i mamy własny głos. Nawet jeśli to zupełnie niemarketingowe.
Gdy decyduję się na marki dla Beauty Rebel, moje wytyczne to cztery punkty: etyka, jakość, skład i design.
Nie wystarczy, by produkt był naturalny. Musi mnie zachwycić. Zainspirować. Wywołać emocje.
Nasze marki to indywidualistki, tak jak ich twórcy. Jedną z moich ulubionych jest Reverie, dzieło Garretta Markensona.
Minimalistyczna, unisex, dopracowana pod względem składu. Etyczna wobec zwierząt i ludzi. Seksowna i odważna.
Garrett nie boi się wyzywającej estetyki w stylu Helmuta Newtona, łączenia minimalizmu z przesadą. Regularnie współpracuje z młodymi artystami, takimi jak Sophy Hollington, o wyrazistym, punkowym stylu . Jak sam mówi, „jeśli patrzysz na to, co robią inni, to już jesteś w tyle. Moje inspiracje pochodzą z osobistych podróży, butelek wina wypitych z przyjaciółmi oraz czegokolwiek, co nie jest związane z moją branżą.”
Świetne i etyczne kosmetyki nie muszą krzyczeć na każdym kroku „Jesteśmy naturalne”.
Nie potrzebują zielonych listków i fotografii dziewczyn w wiankach z polnych kwiatów.
Nie muszą być oczywiste.
Odmienność i szczerość czynią je wyjątkowymi. Tak samo jest z ludźmi.
Tekst: Joanna Stawowy
Zdjęcia: Bliss Braoudakis for Reverie