BE A REBEL.
Beauty Rebel to styl życia. Bądź sobą. Myśl samodzielnie. Kochaj świat i ciesz się jego pięknem. Wybieraj to, co najlepsze - dla twojej skóry i dla Ziemi.
OBSERWUJ NAS:

Organiczne Kosmetyki | Niszowe Marki

Bezpłatna dostawa od 300 zł

  • Brak produktów w koszyku.
Na górę

Skin Coach

Delikatna blondynka o ujmującym uśmiechu, która upiększa życie innych kobiet, dzieląc się wiedzą z zakresu biochemii, kosmetologii i wellness. Z Bożeną Społowicz, pierwszą polską Skin Coach i autorką książki Skin Coach. Twoja droga do pięknej i zdrowej skóry rozmawiamy o holistycznej pielęgnacji i o tym, jak żyć lepiej – i w zgodzie ze sobą.

W swojej książce wielokrotnie podkreśla Pani znaczenie odżywczych posiłków dla naszej skóry i zdrowia. Jak wygląda Pani dzień na talerzu?

Zazwyczaj dzień zaczynam od właściwego nawodnienia. W moim przypadku jest to szklanka letniej wody. Staram się jeść lekko, sezonowo i odżywczo. Nie przekarmiam się i nie podjadam między posiłkami.

W komponowaniu posiłków zwracam uwagę na pory roku, czerpiąc z dobrodziejstw natury. Korzystam z wielu książek, jednak nie skupiam się na nich przesadnie. Istotny jest dla mnie świadomy i staranny wybór tego, co znajdzie się na moim talerzu.

Jeśli chodzi o początek dnia, w ciągu roku w mojej diecie niewiele się zmienia. Jadam ciepłe śniadania. Latem są to np. naleśniki jaglane z dodatkiem sezonowych, zblanszowanych owoców, takich jak borówki i śliwki. Smacznym wyborem bywa też często kasza bulgur z pietruszką zieloną, miętą, ogórkiem i cytryną lub komosa ryżowa w wersji na słodko, z owocami lub bardziej wytrawnie, z warzywami.

Moje posiłki są lekkie i ciepłe. Ciężkie, zawiesiste kasze zostawiam na jesień. Rezygnuję też z pierogów, makaronów, zapiekanek, potraw smażonych. Nie przesadzam z ilością zjadanych owoców, stosuję proporcje 3:1 – trzy warzywa, jeden owoc. Latem dbam przede wszystkim o nawodnienie. Zarówno w domu, jak i w pracy mam zawsze dzbanek wody ze świeżymi, sezonowymi owocami, takimi jak porzeczki, truskawki oraz z dodatkiem liści mięty, która świetnie schładza organizm. Wodę piję przez cały rok.

Dania główne, które spożywam latem, również nawadniają. Zarówno dla jelit, jak i dla urody ważne jest, aby główny posiłek był ciepły lub przynajmniej zblanszowany. Nie lubię w swojej diecie surowizny. Zazwyczaj jest to przygotowany na parze brokuł, fasolka szparagowa z kawałkiem mięsa lub ryby stir fry oraz warzywa w dużym woku, podawane z różnego rodzaju dipami – np. z gorczycą, musztardą, cytryną czy miętą. Posypuję je garścią pestek i ziaren, takich jak sezam, słonecznik bądź len.

Antyoksydacja, prawidłowe oczyszczanie, ciepłe posiłki, wysoka odporność i sen to fizjologiczne środowisko dla organizmu, który w warunkach naturalnych posiada zdolność samouzdrawiania.

Latem często rezygnuję z kolacji lub wybieram zupy-kremy, oparte na warzywach sezonowych, pomidorach, kalarepie, szparagach. Wieczorami nie jadam sałatek, które są za to dobrym wyborem na drugie śniadanie.

Komponowanie wartościowych posiłków każdego dnia jest niezmiernie istotne, uważam jednak, że dużo silniejszy wpływ na organizm ma rosnący poziom stresu. Nawet jeśli staramy się jadać dobrze, stres związany z dyskomfortem życiowym może powodować trudności z trawieniem i wchłanianiem składników odżywczych z pożywienia. Według mnie zadbanie o umysł i komfort życia jest dużo ważniejsze, niż inwestowanie
w ekożywność.

Jako Skin Coach pomaga Pani kobietom pokochać swoją skórę i swoje życie. Jak wyglądała Pani droga do świadomej, holistycznej pielęgnacji i zdrowego stylu życia?

Zdecydowanie była to ewolucja, nie rewolucja. Trudno pracować w branży beauty i profilaktyki anty-aging bez ciągłego rozwoju. W trakcie 20 lat pracy w zawodzie obserwowałam różne kierunki, takie jak nadmierna ingerencja w ciało, która z biegiem czasu niszczy je. Zdaję sobie sprawę, że zgubne jest fokusowanie się na sferze wizualnej, nie robiąc jednocześnie nic ze swoim życiem. Podnoszenie świadomości otwiera przestrzeń na rozwój, zaś przebudowa życia przynosi zmiany w całym ciele.

Ogromne znaczenie we wzmacnianiu ciała i utrzymaniu sił witalnych ma systematyczna aktywność fizyczna, zbilansowana dieta, regularny masaż oraz stosowny odpoczynek. Na co dzień obserwuję też, jak ważne jest właściwe uporządkowanie dnia, które umożliwia organizmowi optymalne warunki do regeneracji.

Według mnie zadbanie o umysł i komfort życia jest dużo ważniejsze, niż inwestowanie w ekożywność.

Antyoksydacja, prawidłowe oczyszczanie, ciepłe posiłki, wysoka odporność i sen to fizjologiczne środowisko dla organizmu, który w warunkach naturalnych posiada zdolność samouzdrawiania. Jeśli wdrożymy te proste zasady jako nasz codzienny rytuał, skutki smogu oraz promieniowania UV będą sprawniej regenerowane, a skóra nie będzie musiała każdego dnia walczyć o przetrwanie.

W obecnych czasach starzejemy się nieadekwatnie do wieku. W głowie króluje młodość, zaś ciało niedomaga – jednak tak nie musi być! W swoich działaniach nauczmy się konsekwencji. Jeśli istnieje przyczyna jakiegoś problemu, znajdźmy jej rozwiązanie. Reagujmy na symptomy, jakie wysyła nam nasze ciało. Chodzi o to, by nie zgłaszać się do specjalisty w zaawansowanej chorobie, ale obserwować siebie na bieżąco.

Weźmy pod uwagę powszechny obecnie wśród populacji siedzący tryb życia. Chroniczny brak ruchu powoduje przykurcze oraz zastoje limfatyczne. Jeśli nie zareagujemy odpowiednio wcześnie, na naszym ciele pojawią się obrzęki, cellulit i odkładanie tkanki tłuszczowej. W swojej praktyce obserwuję często podejście, że choroby czy dolegliwości pojawiły się nieoczekiwanie – a przecież to nieprawda! To tylko efekt zaniedbań, często wieloletnich. Choroba nie pojawia się ot tak, z dnia na dzień.

Jeśli jadasz byle co, dodatkowo chorujesz i leczysz tylko objawy, zapracowujesz się i nie odpoczywasz, w twoim organizmie zachodzą procesy zapalne, które sukcesywnie go wyniszczają. Nic dziwnego, że pojawia się trądzik, alergie, cellulit, spadek odporności, zaburzenia hormonalne, utrata energii, choroby immmunozależne i wiele innych dolegliwości. Nie możesz liczyć na to, że w jednej chwili pojawi się pięciominutowe rozwiązanie i za sprawą jednej porady lub zabiegu staniesz się zdrowa I witalna. To niemożliwe. Potrzeba czasu na powrót do równowagi. Tego właśnie uczę – planowania regeneracji w dłuższej perspektywie, co w efekcie zmienia codzienne nawyki i wpływa na całe życie.

Z ekscytacją patrzę w przyszłość i jestem bardzo ciekawa, gdzie poprowadzi mnie moja droga. Najważniejsza jesteś Ty. Kosmetyki są istotne, ale ważny jest też styl życia, profilaktyka, poszerzanie horyzontów. Taka idea przyświecała mojej książce i to chciałam w niej przekazać.

Często wydaje się nam, że powinniśmy zająć się sprawami ważniejszymi niż ciało. Jednak nie zrealizujesz większych spraw, jeśli będziesz chora. Dbajmy o równowagę każdego dnia. Reagujmy na małe objawy. Nie zostawiajmy siebie obojętnie.

Dlaczego coaching i odpowiednie nastawienie mają tak duże znaczenie w procesie przywracania skórze równowagi?

Powiem teraz coś interesującego – mam niemałą wiedzę na temat kosmetyków, wynikającą z mojego doświadczenia, ale one same nie zadziałają! To nie jest kwestia kupna nowego kremu, tylko zmiany stylu życia. Świadome zatrzymanie się i pomyślenie o sobie w sposób odpowiedzialny może wpływać na układ nerwowy, a co za tym idzie – zmieniać skórę. Jeśli się zatrzymasz, zrozumiesz, dlaczego jesteś w tym punkcie i będziesz w stanie pracować zarówno w obszarze diety, stylu życia, jak i właściwej pielęgnacji, robiąc coś wyłącznie dla siebie.

Gdy znamy nasze słabe punkty, możemy stopniowo zaplanować drogę i łagodnie zmieniać nawyki. To coś zupełnie innego niż podejście pasywne, które sprawdza się na chwilę. Niedbale odniesiesz się do problemu, a on powróci w najmniej oczekiwanym momencie. Chodzi o zmianę nawyków. Tylko od Ciebie zależy, jaką podejmiesz decyzję. Dokonuj mądrych, przemyślanych wyborów. Gdy masz wątpliwości – pytaj!

Jak wygląda proces skin coachingu? Czym różni się on od tradycyjnej konsultacji dermatologicznej lub kosmetologicznej?

Skin coaching to holistyczny proces, składający się z edukacji, uświadamiania, sukcesywnego wdrażania pewnych zmian i ewentualnej modyfikacji (sprawdzenia, co działa, a co ewidentnie skórze nie służy).

Proces skin coachingu poprzedzony jest pogłębionym wywiadem na temat nawyków żywieniowych, zwyczajami związanymi z higieną życia, pielęgnacją oraz snem. Jestem zainteresowana tym, co kupujesz, czy w swoich wyborach jesteś świadoma i konsekwentna. Ważna jest dla mnie Twoja przeszłość – w jaki sposób leczyłaś choroby skóry bądź współistniejące choroby autoimmunologiczne. Istotne jest też to, co robisz ze swoją skórą teraz. Nie wystarczy mi informacja, czy zastosowałaś kwasy czy inny zabieg.

Skin coaching to holistyczny proces, składający się z edukacji, uświadamiania, sukcesywnego wdrażania pewnych zmian i ewentualnej modyfikacji.

Dużą częścią mojej pracy jest podnoszenie świadomości odbiorców. Miejmy na uwadze, że ogromny wpływ na wygląd naszej skóry mają codzienne nawyki pielęgnacyjne. Najczęściej wina leży w sposobie aplikacji produktu. Nie każdy wie, że płyn micelarny należy zmyć wodą. Do oczyszczenia skóry najlepsze są kompresy bawełniane, którymi możemy usunąć zanieczyszczenie, samo opłukanie twarzy jest niewystarczające.

Krem na noc do skóry problematycznej musi być tak dobrany, aby nie zapychał ujść mieszków włosowych podczas snu. Ważnym etapem jest nakładanie filtrów na krem bazowy z antyoksydantami. Nasza skóra wtedy jest lepiej chroniona przed działaniem promieniowania UV. Nawyki są bardzo istotne.

Zaczynam od podniesienia poziomu świadomości, edukacji. Kolejnym krokiem jest wspólne ustalenie, od czego zacząć cały proces, który z elementów jest najważniejszy. Tworzymy plan. Zawsze jest to rozmowa face to face, zadaję dużo pytań. Rozmawiamy o nawykach, trudnościach, ale też przyjemnościach – elementach, które mogą usprawnić proces powrotu do równowagi. Dzięki coachingowi klient otrzymuje wiedzę, która pomoże mu wprowadzić zmiany. Świadomość popycha proces do przodu – gdzie jestem obecnie, co działa, nad czym muszę jeszcze popracować. Konieczne w procesie jest znalezienie czasu dla siebie.

Co działa na pewno? Korzystanie z produktów wysokiej jakości, spożywanie ciepłych posiłków, ograniczenie cukru, właściwe nawodnienie oraz zmiana kolejności nakładania produktów. Ważna jest też większa świadomość w czytaniu składów kupowanych kosmetyków (unikanie konserwantów, barwników, perfum, drażniących detergentów).

Na podstawie ankiet po zakończonym skin coachingu jestem w stanie stwierdzić, że najbardziej namacalne efekty przynosi klientkom minimalizm kosmetyczny. Klientki często dzielą się swoimi obserwacjami: „Nie wiedziałam, że masaż może tak dobrze działać”, „Bez makijażu wyglądam pięknie”, „Zrozumiałam, że mniej znaczy więcej”, „Wystarczy, że się wyspałam i skóra wygląda lepiej”.

Świadome zatrzymanie się i pomyślenie o sobie w sposób odpowiedzialny może wpływać na układ nerwowy, a co za tym idzie – zmieniać skórę.

Po skin coachingu dziewczyny piszą otwarcie: „Moje życie wygląda inaczej”, „mam dużo energii”, „nie sądziłam, że tak proste rzeczy dają tak spektakularne efekty”. Szukamy innowacji technologicznych, cudownych leków i suplementów, a wystarczą dobre nawyki.

Wielu dermatologów przepisuje pacjentkom z trądzikiem leki na bazie izotretinoiny, które mogą mieć wiele skutków ubocznych. Czy – jeśli nie mamy do czynienia z przyczynami o podłożu hormonalnym, które wymagają leczenia u endokrynologa – odpowiednio dobrana dieta, pielęgnacja i nawyki są w stanie całkowicie lub w znacznym stopniu zastąpić farmakologię?

Trądzik ma wiele przyczyn, m.in. podłoże hormonalne. Jednak w praktyce zdarza się, że hormonalnie wszystko jest w porządku, badania są w normie, dieta poprawna, a skóra jest pełna niedoskonałości.

Przy każdym schorzeniu skórnym biorę pod uwagę styl życia – odżywianie, sen, poziom stresu (optymalny czy wysoki lub bardzo wysoki) oraz dolegliwości.
Zdiagnozowanie przyczyny trądziku wymaga przyjrzenia się życiu człowieka. Zaburzenie tego typu wynika z braku równowagi wewnątrz organizmu.

Nie pracuję objawowo, staram się sięgać korzenia problemu. Rozumiem doskonale moje klientki, bo sama miałam taki moment w życiu, w którym żyłam w przewlekłym stresie, co skutkowało pojawieniem się wyprysków na skórze.

Wielu dermatologów przepisuje leki na bazie izotretinoiny gdyż trądzik niestety niesie ze sobą wykluczenie społeczne, poczucie niskiej wartości, często depresję. Izotretinoina zmniejsza aktywność gruczołów łojowych, prowadząc do ich zaniku. Gdy nie ma łoju, nie ma również trądziku i następuje widoczna poprawa.
Jestem w stanie zrozumieć decyzję o podjęciu takiej kuracji, pomimo szeregu skutków ubocznych. Kluczowe pytanie brzmi: czy może ona trwale wyleczyć skórę? W niektórych przypadkach niestety nie. Po zakończeniu leczenia trądzik powraca. Zdarzają się też nietrafione kuracje, skutkujące pogorszeniem stanu skóry oraz osłabieniem organizmu, co może skutkować zaostrzeniem się problemu.

Jeśli nie zmienimy stylu życia, farmakologia zadziała krótkoterminowo. W niektórych przypadkach owszem, warto po nią sięgnąć, bo korzyści psychiczne będą niewątpliwe, ale koniecznie trzeba się zająć stylem życia. Dietą opartą o pełnowartościowe posiłki, snem, odpoczynkiem, relaksacją, zadowoleniem z siebie oraz planem pielęgnacji skóry.
Często zdarza się, że już sama zmiana produktów do pielęgnacji skutkuje poprawą stanu skóry, ale tylko w połączeniu z trwałą zmianą stylu życia efekty będą długotrwałe.

Czy zmiana stylu życia zastąpi leki? Warto od tego zacząć! Wprowadzić dobrej jakości pożywienie, mianowicie; tłuszcze, kiszonki, warzywa, nasiona, nawodnienie, czasem celowaną probiotykoterapię oraz masaże ciała i niezbyt forsującą aktywność fizyczną. Jeśli te zmiany zawiodą, w co szczerze wątpię, można sięgnąć po farmakologię. Jednak nawet minimalna poprawa jest dobrą drogą do kontynuowania nawyków i ominięcia inwazyjnej terapii farmakologicznej. Moim zdaniem potrzeba nam większej uważności w codziennym życiu. Konsekwencją tego będzie z pewnością dobre samopoczucie. Jeśli dostrzegasz w Twoim życiu sytuacje, które powodują dyskomfort – zatrzymaj się, proszę, zwróć na nie uwagę, zmień to na lepsze.

Zdaję sobie sprawę z tego, że droga do zdrowej skóry to czasem miesiące pracy, składające się z dużych wyzwań. Jednak inwestycja w siebie, zwłaszcza we własne zdrowie, to najlepsza życiowa decyzja.

 

W jakim kierunku podąża współczesna kosmetologia? Czy jest szansa na to, aby ekologia stała się dla nauki pełnoprawnym partnerem?

To już się dzieje! W kosmetologii bardzo silnie rozwija się trend health coaching. Jest on także wprowadzany do dużych firm. Ekologia staje się stylem życia, poprawia wydajność w pracy. Współczesna kosmetologia ma ogromną szansę na to, by propagować właśnie ten kierunek. Odchodzi się od szybkiego efektu BUM na rzecz rozłożonego w czasie, uważnego procesu wprowadzania konsekwentnych zmian.

Moim zdaniem kosmetologia zaczęła otwierać się na aspekty psychologiczne i coachingowe w podejściu do klientów. Pojawiła się otwartość na inny styl pracy, polegający na edukowaniu klienta i wciąganiu go w proces zmiany nawyków, w celu zwiększenia jego świadomości. Cieszę się, że jestem propagatorką tego trendu, że to nie będzie „ogórek jednego sezonu”. Jestem pewna, że to zadziała!

W kosmetologii wciąż panuje niestety mnóstwo mitów. Klient musi być świadomy tego, co jest dobre. Powinien mieć zdolność samodzielnego podejmowania decyzji. Z mojego doświadczenia wynika, że jedyną słuszną zasadą, którą powinniśmy się kierować, jest równowaga między ciałem a umysłem. Nasze ciało daje nam młodość, zadowolenie oraz kondycję. Gdy to naprawdę zrozumiemy, dopiero wówczas możemy mówić o właściwej regeneracji i zdrowiu.

Jakim doświadczeniem było dla Pani napisanie książki?

Niezwykłym! Napisanie książki zetknęło mnie z wieloma nowymi doświadczeniami.
Niewinny z pozoru projekt, polegający na spisywaniu doświadczeń i autorskich metod, przerodził się w dużą świadomościową publikację, poruszającą wiele ważnych obszarów.

Jedyną słuszną zasadą, którą powinniśmy się kierować, jest równowaga między ciałem a umysłem. Nasze ciało daje nam młodość, zadowolenie oraz kondycję. Gdy to naprawdę zrozumiemy, dopiero wówczas możemy mówić o właściwej regeneracji i zdrowiu.

W pierwotnym zamyśle miał to być poradnik urodowy, powstał przewodnik po życiu. Dostaję mnóstwo wiadomości od czytelniczek, które piszą, że poza kwestią pielęgnacji skóry, zmieniły swoje nawyki życiowe.

Dzięki książce dostałam dostęp do dziesiątek tysięcy kobiet! Jestem dumna i szczęśliwa, że mam możliwość, aby dzielić się wiedzą z tak dużą grupą kobiet.

Książkę pisałam prosto z serca, więc dużo jest w niej aspektu psychologicznego. Oparłam ją na wiadomościach o rozwoju osobistym, podnoszeniu świadomości oraz informacjach zgłębiających zasady poprawnej i bezpiecznej pielęgnacji.

Bardzo duży nacisk chciałam położyć na to, że nie musimy, ale możemy coś zmienić i myślę, że mi się to udało. Ważne jest, by dostosowywać zmiany do siebie, wprowadzać je w odpowiednim tempie, z należytym szacunkiem i dbaniem o siebie.
Teraz, po dwóch latach od wydania książki, mogłabym podzielić się jeszcze większym doświadczeniem i chętnie bym to zrobiła w drugiej części.

Co każda z nas może zrobić już dziś, jako pierwszy krok w kierunku pięknej, zdrowej skóry?

Sięgnąć po szklankę wody, znaleźć chwilę dla siebie i pomyśleć: „Czego mi brakuje? Co chciałabym zmienić? Od czego zacznę?”. Pomocna w tym będzie moja książka.
Z moich obserwacji wynika, że jedyną słuszną zasadą jest zachowanie równowagi pomiędzy ciałem a umysłem. Często wydaje się nam, że powinniśmy zająć się sprawami ważniejszymi niż ciało. Jednak nie zrealizujesz większych spraw, jeśli będziesz chora.
Dbajmy o równowagę każdego dnia. Reagujmy na małe objawy. Nie zostawiajmy siebie obojętnie.

Droga, którą przebyłam, doprowadziła mnie do miejsca, w którym stosuję jeden podział na rodzaje skóry – jest ona albo zdrowa, albo chora. Zdrowie skóry zależy od naszych codziennych wyborów. Można nie dbać o siebie, mieć chorą skórę, starzeć się przedwcześnie, ale po co?

Tekst: Joanna Stawowy, Bożena Społowicz

Zdjęcia: Magda Trebert

Fotografia kulinarna: Dorota Koperska

Makijaż: Olga Wolska – Jerzak

Więcej o skin coachingu: https://skincoach.pl/